witajcie,
wstyd, wstyd mi jak nie wiem co! moja nieobecość trwała stanowczo za długo! ale wracam, wracam z głową pełną pomysłów! :) witajcie ponownie!
Mirabelko, cieszę się, że ktoś pamiętał o mojej akcji, przykro mi, że byłam na tyle nieobecna, że nie mogłam jej kontynuować i dziękuję Ci, że Ty się tym zajęłaś! :)
sobota, godzina 10:20, tak długo wyczekiwane słońce głaszcze po twarzy. otwierasz oczy, wyglądasz przez okno. plac zabaw, pełen dzieci. kilka sąsiadek gawędzących na ulicy. "-Cześć Basiu! - Lusia! Jak ja Cię dawno nie widziałam! Jak żyjesz? Wnuczka już w przedszkolu?". przeciągasz się leniwie, twóje zmysły pieści zapach świeżego pieczywa, z chrupiącą skórką. rozmowy najbliższych, za ścianą. kocham Cię, soboto.
Patrycja, lat 7. rok 2001.
dni pełne beztroski. przepełnione uśmiechem.
"Babciu, ugotujesz mi mleko z płatkami?"
"Babciu kupisz mi słodką bułkę albo pójdziemy na lody?"
"A Babciu, zrobisz pierogi z jagodami?"
moja Babcia, jedyna, najlepsza na świecie!
pamiętam dzieciństwo, kiedy pod kruchutką skorupką dojrzewał niewinny kurczaczek. babcia codziennie rano gotowała mleko, koniecznie 3,2%. później chodziłyśmy razem na zakupy, czasem na spacer do pobliskiego lasu. lubiłam karmić wiewiórki, które tak zwinnie skakały z drzewka na drzewko. jak zwinnie zakopywały orzeszki. wtedy jeszcze moja kuzynka mieszkała niedaleko - "Babciu, a Ola przyjdzie?". Ola czasem bywała u nas, lubiłyśmy wspólne zabawy. w szkołę, kiedy byłam złą nauczycielką, wieszałam wtedy kartki na szafie, która grała rolę tablicy, zakładałam szpilki mamy, o czym nie miała pojęcia i krzyczałam na swoich uczniów. bawiłyśmy się też w doktora, a przy ładnej pogodzie biegałyśmy pod balkonem, grając w lotki lub grzebiąc w piachu.
wspominam młode lata, lubię znów malować ten obraz.
a wy, macie swoje ciepłe wspomnienia?
na dobry początek, mam dla Was zagadkę, co było dziś na obiad ?
5 komentarzy:
Mam takie podobne wspomnienia! Tyle, że ja zawsze miałam pod ręką siostrę ;). Ale zabawy w szkołę polegały na tym, że obie narzekałyśmy na swoje klasy, a czasem szłyśmy na spacer (do ogródka warzywnego Babci) i oprowadzałyśmy dzieci po grządkach :)
Tyle tego sera tutaj, że może chodzi o pizzę z podwójnym serem... a może lasagne? Coś włoskiego, tak mi się zdaje :) Pozdrawiam!
O dobrze, że jesteś :)
Ja też mam takie wspomnienia, raczej z dziadkiem niż z babcią. W prawdzie nie gotował mi pierogów, nie piekł ciast, ale zawsze zabierał mnie do sklepu, razem z bratem mogliśmy wybrać co tylko chcieliśmy, nawet niezdrowe chipsy i rogale z czekoladą. Kupował mi batony czekoladowe, w tajemnicy przed mamą, bo przecież mi nie wolno (byłam alergiczką) :)
A jak Twoja dieta?
zrezygnowałam po 3 dniach :) zostaję przy zdrowym odżywianiu :)
I prawidłowo! Cieszę się :-)
Prześlij komentarz